piątek, 9 stycznia 2015

4 - Ma na imię Tony


Następnego dnia tuż po śniadaniu wyjechaliśmy z hotelu. Zdążyłam się pożegnać z Philem. Bruna nigdzie nie było, pewnie spędził noc w sypialni nowo poznanej dziewczyny.
Nigdy go już nie zobaczę.
W porządku.Czemu w życiu poznajemy tak wiele osób, które widzimy tylko przez jakiś czas? A potem nagle ich nie ma. I trzeba się przestawiać, bo halo, to była przelotna znajomość. Masz inne życie. Z innymi ludźmi. Bruno to ta przelotna znajomość.

(...)

Te wakacje zleciały najszybciej ze wszystkich. Stoję właśnie przed lustrem i ubieram białą koszulę na rozpoczęcie roku szkolnego. To ciekawe jak niektóre rzeczy szybko ulegają zmianie.
Szłam przez szkolny korytarz.
Już ostatni rok, Cam, wytrzymasz.
Po przemówieniu dyrektora rozeszliśmy się do sal. Znów zajęłam tą pustą ławkę pod oknem. Zaczęłam smsować z Emily. W pewnym momencie usłyszałam jak do klasy wchodzi wychowawca.
- Przywitajcie się z nowym uczniem. Ma na imię Tony.
Podniosłam głowę.



Przedstawię wam moją subiektywną ocenę Tony'ego. Brunet o pięknych zielonych oczach, który miał w sobie coś tak dziwnego, że patrzyłam na niego jak idiotka. Tak jak na Bruna w dniu, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Ale zostawmy temat tego mulata, to już skończony rozdział w moim życiu. To była tylko przelotna znajomość. Wracając do Tony'ego – chłopak był cudny.
- Zajmij jakąś wolną ławkę – polecił mu nauczyciel, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że jedyna wolna ławka to ta koło mnie.
Tony zbliżył się, odłożył swoją torbę pod siedzenie i usiadł koło mnie. Odwrócił głowę w moją stronę, otworzył usta, jakby chcąc coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko się uśmiechnął. „Tylko”. Miał piękny uśmiech.
Zdałam sobie sprawę z tego, że ten oto Tony będzie siedział koło mnie jakieś 40 godzin w tygodniu. Na każdej lekcji. Każdego dnia.
Nasz wychowawca – pan Green zaczął swoją przemowę, gadając o tym, że to ostatni rok, a potem każdy rozejdzie się w swoją stronę. Przestałam go słuchać już po chwili. Dobrze wiedziałam, że gdy pan Green zacznie gadać, to szybko nie skończy. Ponownie zaczęłam smsować z Emily.
Później wróciłam do domu, myśląc o Tony'm. I to nie tak, że znów spodobał mi się facet, którego w ogóle nie znam.

(...)

- Jaki on jest? - to było pierwsze zdanie z ust Emily, gdy następnego dnia widziałyśmy się w szkole.
- Kto?
- Jak to kto!? Tony!
Ach, tak. Przecież wczoraj przez przypadek parsknęłam coś o nowym uczniu.
- Jest... Nie wiem. Przystojny? Może fajny. Nie znam go. - wydusiłam z siebie.
Zadzwonił dzwonek na lekcję, a ja zdałam sobie sprawę, że będę siedzieć koło Tony'ego.
Usiadł. Miał dziś na sobie biały T-shirt, jeansy i czarne vansy.
- Cześć – jaki on ma cudny głos.
- Hej – uśmiechnęłam się.
Nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś w tej szkole oprócz Emily i jej chłopaka Matta mówi mi „cześć”. A tym bardziej taki... Taki Tony.
Minęła lekcja, a Emily na przerwie dopytywała o wszystkie szczegóły, czyli jak to siedziało się obok niego.
- Tony ma śliczny uśmiech, wiesz? - zaczęłam.
- Domyślam się. Musi mieć to coś, żeby zawrócić TOBIE w głowie...
Ach, tak. Nie jestem osobą, której podoba się każdy facet ujrzany na ulicy. To mój życiowy rekord, że w ciągu kilku miesięcy moją uwagę przykuły dwie osoby. Bo w końcu Bruno też... Ale to nieważne.
- Jest naprawdę przystojny – uśmiechnęłam się.
- Uważasz, że jestem przystojny?
Odwróciłam głowę.
Nie, tam wcale nie stoi Tony.
Błagam, powiedzcie, że to jego zaginiony brat bliźniak.
- Idę do toalety... - Emily, nienawidzę cię z całego serca za to, że sobie poszłaś.
Zielonooki brunet zbliżył się do mnie. Nigdy moje serce nie biło tak szybko.
- Jesteś Camila, prawda? Camila Carter? - pokiwałam głową. - A więc Camilo Carter – nikt nie zwracał się do mnie tak oficjalnie (oprócz Bruna). - Uważasz, że jestem przystojny?
- W sumie to... - przełknęłam ślinę. - Tak. W sumie to tak.
Uśmiechnął się.
- Tony?
- Tak?
Nie, nie spytam się.
Dobra, może jednak.

- A ty uważasz, że ja...
- Jesteś śliczna, Cam.
Naprawdę to powiedział.
„Jesteś śliczna.”
Jestem śliczna.
I wtedy zaczęłam mieć życie typowej nastolatki. Naprawdę zaczęłam spotykać się z Tony'm. Chodziliśmy do pizzeri, do kina, do parku... W sumie to nawet nie wiem czym byliśmy. Parą? Chyba za bardzo oficjalnie. Nie całowaliśmy się, nie mówiliśmy sobie czułych słówek. Byliśmy trochę bliższymi przyjaciółmi. Chyba. Ale po dwóch miesiącach zdałam sobie sprawę, że to co czuję do Tony'ego to nie jest zauroczenie. Zakochałam się w nim. Nie wiem czy on we mnie. Nie wiem w sumie nic.
Pewnego dnia Tony po raz pierwszy zaprosił mnie do siebie do domu. Miał śliczny domek z ogrodem.
- Moich rodziców nie ma, ale jest moja...
- Tony? - usłyszałam głos z góry.
- ... siostra – dokończył. - Ma na imię Caroline. Jest trochę... Inna ode mnie. Różnimy się.
Po chwili koło nas pojawiła się 20-letnia dziewczyna o różowych włosach. Miała chyba z pięć dziurek w jednym uchu i dwie w drugim. Do tego miała przekuty nos, brew, wargę. Na jej ramieniu widziałam tak zwany „rękaw”. Tak, chodzi mi o tatuaże. To niemożliwe, żeby była siostrą Tony'ego, ktoś musi być podmieniony. Tony jest romantykiem, kochającym klasyk, grającym na gitarze i jest taki... Inny. Nosi zwykłe proste ciuchy i nigdy się nie wyróżnia. Jakby nie chciał się wyróżniać.
- Ym.. Cześć – przywitała się i była chyba lekko zaskoczona. - Nie wiedziałam, że Tony ma... Dziewczynę?
- To nie jest moja dziewczyna – odparł.
Okej, warto wiedzieć na czym stoję. - Pójdziemy do mnie – wyminął Caroline, powiedziałabym, że nawet trochę po chamsku.
- To naprawdę twoja siostra?
- Nie zaczynajmy jej tematu...
- Dlaczego? Wydaje się być miła.
- Nie przeszkadza ci to, że wygląda jak kosmita?
- Nie wygląda! - oburzyłam się.
Jestem bardzo tolerancyjną osobą.
- Z chęcią ją poznam.
- To nie będzie konieczne.
Uniosłam jedną brew, jakby nie rozumiejąc czemu Tony nie chce mnie z nią zapoznać.
- Poza tym i tak wyprowadza się za cztery miesiące jak już skończy te swoje upragnione 21 lat.
Wzruszyłam ramionami i wydęłam wargi, rozumiejąc, że temat Caroline ma się teraz zakończyć.

(...)

Wieczorem wróciłam do domu, myśląc nad... Wszystkim. Jakie właściwie mam teraz życie. Nigdy nie przypuściłabym, że będę miała chłopaka. Znaczy nie chłopaka. Nie jestem jego dziewczyną.
Tak czy siak... Wow! Zadaję się z jakimś chłopakiem. A wszystko jest inne niż parę miesięcy temu. Nie ma niektórych ludzi...
Nie myślę teraz o Brunie.
Myślę o nim?
Ciekawe co teraz robi.
Z pewnością nie myśli o mnie.

Coś chyba za szybko daję wam te odcinki ;)

4 komentarze:

  1. Co?! Czemu niby za szybko? Przepraszam, ze nie komentowałam ale w szkole był zapierdziel. Kocham Twoje opowiadanie, a odcinki wcale nie są za często :* Czekam na kolejny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ja mam napisać jak Paulinka wszystko napisała za mnie? Podpisuję się pod Paulą

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tu zagladam, a tu 3 nowe odcinki :O Haha Brunz w wersji drania, tego naprawdę jeszcze nie było ^^ Ale bardzo, bardzo mi się podoba taka wersja :D
    I ta akcja 'ta noc może należeć do nas' Mrr... ale dobrze zrobiła, że nie poszła z nim do łózka, bardzo dobrze :P
    A ten Tony. Wydaje się spoko, tylko... jakby się bał tego co czuje do Cam, a może on nic do niej nie czuje? :/ Kurdę!!! Czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń