czwartek, 19 lutego 2015

16 - Dziękuję Ci.

Było sobotnie popołudnie, tuż po próbie, gdy ja i Emily wybrałyśmy się do Subwaya. Myślałam o tym jak dziś Bruno świetnie grał.
- Idziesz we wtorek na gitarę? - zapytała się mnie, gdy odebrałyśmy nasze zamówienia.
- Yhm. A ty? - pokiwała głową. - Bruno świetnie uczy.
- Zostałaś u niego ostatnio. Czekałam przed wejściem.
- O. Ugh. Przepraszam.
- Więc?
- Więc co?
- Czemu u niego zostałaś?
- Mówiłam mu, że jest niesamowity. I zagrał mi coś.
Emily przewróciła oczami.
- Camila, błagam cię, uważaj co robisz.
- Co masz na myśli? - wzięłam na widelec trochę mojej sałatki.
- Znów namiesza ci w głowie, zobaczysz.
- Nie robi tego. Nie pozwalam mu się do siebie zbyt zbliżać. Ale ogólnie myślę, że ostatnio jest jakiś taki... Inny.
- Jak uważasz. - wzruszyła ramionami.
Wyszłyśmy z Subwaya i dołączył do nas Matt, chłopak Emily. W sumie to bardzo go lubiłam, często się go radziłam i chętnie mi pomagał. Jednak zawsze czułam się jak to piąte koło u wozu, gdy spotykaliśmy się w trójkę.
Znaleźliśmy miłe miejsce w parku pod dużymi drzewami. Pogoda była cudna jak na początek kwietnia. Matt zaczął opowiadać coś o swoich ostatnich sukcesach w piłce nożnej, a Emily wydawała się być naprawdę zainteresowana tym tematem. Zaczęłam przeglądać zdjęcia na Instagramie.
- Matt, widzisz to miejsce? Jest prześliczne! Idealne na zdjęcie! - zmieniła nagle temat Emily, wskazując na jakiś zaułek w parku. - Idziesz z nami, Cam?
- Ugh, nie. Zostanę. - podniosłam wzrok znad ekranu telefonu, by zobaczyć, że oni są już w drodze.
Zmieniłam zajęcie i z Instagrama przeszłam na Twittera. To nie tak, że się tu nudzę. Po prostu nigdy nie wiem co mam mówić, gdy zaczynają gadać ze sobą o słodkich rzeczach. Nie przeszkadza mi to, po prostu wolę być wtedy cicho i tyle.
- Hej mała – usłyszałam głos i podniosłam głowę do góry, by zobaczyć dwójkę może nieco starszych ode mnie chłopaków.
- Ugh, hej? - odpowiedziałam niepewnie.
Jeden z nich przysiadł się koło mnie i wyciągnął z naszej torby czipsy.
- Ej, hm, to nasze. Mógłbyś... Mógłbyś to zostawić?
Zaśmiał się tylko i objął mnie ramieniem.
- Co u ciebie, kochanie? Czemu siedzisz tu taka samotna? - odezwał się w końcu drugi.
- O. Hm. - wypatrywałam Emily i Matta, a ich jakby na złość nie było.
Ujrzałam, że jeden z tych kolesi ponownie sięga do naszego plecaka i wyjmuje z niego portfel Emily.
- Okej, zostaw to – wyrwałam mu portfel, po czym ujrzałam gniew w jego oczach.
Kłamstwem byłoby powiedzenie, że się ich nie bałam. Chłopak wstał, podnosząc mnie i przypierając do drzewa.
- Mógłbyś.. Znaczy... Puść mnie.
Chłopak wyjął z mojej ręki portfel.
- Jesteś jakaś dziwnie wystraszona, złotko. Może malutki pocałunek załagodzi sprawę.
- Ym, co jeśli powiem nie? - przygryzłam wargę, ale ten chwycił mnie za ramiona, jeszcze mocniej przypierając do drzewa. Okej, to trochę bolało. Chłopak zbliżył się i byliśmy od siebie tylko kilka centymetrów. Dotknął mojej skóry na szyi i okej, tego było za dużo. Wzięłam zamach i kopnęłam go w kostkę, tym samym uwalniając się z uścisku. Jednak wtedy ten drugi chwycił mnie, szarpiąc za ramiona.
Drugi szybko wziął nasz plecak na ramię i podszedł do mnie, uśmiechając się.
- Pójdzie z nami? - zwrócił się do swojego kumpla.
- Nie, nie pójdzie – powiedziałam stanowczo.
Chłopak chwycił mnie w talii, a potem jego ręce zjechały na moje pośladki.
- Jesteś pewna, kochanie?
Nagłym ruchem pociągnął mnie za włosy, a ja po prostu modliłam się, żeby zjawiła się tu Emily. Albo Matt, lepiej Matt.
- Chłopacy, mogę wam przeszkodzić? - usłyszałam znajomy głos i odwróciłam głowę. To Bruno, stoi niedaleko nas i właśnie dogasza papierosa i rzuca go na ziemię.
Jeden z facetów zaczął iść w kierunku Bruna, jednak ten odepchnął go, podchodząc do mnie.
- Camila – powiedział z jakimś głupim spokojem.
- Hm?
- Czy oni cokolwiek ci zrobili? Albo planują zrobić?
- O. Ugh, cóż, więc...
- To twój plecak? - przerwał mi i wskazał na torbę trzymaną przez jednego z chłopaków.
- Yhm.
I wtedy nastąpiło coś tak nieoczekiwanego, ponieważ
Bruno
uderzył
tego
chłopaka.
- Myślę, że powinniście już iść – powiedział i zabrzmiało to trochę... Groźnie?
- Myślę, że nie powinieneś się wtrącać – chłopak przetarł swoją twarz i podniósł się.
- Och, oczywiście, że będę się wtrącał, bo Camili nie może się stać żadna krzywda i już ja tego dopilnuję.
Chwila.
Co?
Bruno po dłuższej chwili po prostu rzucił się na tego faceta, a ja? A ja nie wiedziałam co mam zrobić. Ogólnie było dwóch na jednego i Bruno miał marne szanse, więc zaczęłam się bać jeszcze bardziej.
- Matt!! Emily!! - zaczęłam wrzeszczeć i biec w kierunku, w którym poszli jakieś 10 minut temu. Znalazłam ich. Jeny, jak dobrze. Są tu.
 W biegu opowiedziałam im całą historię, a gdy dotarliśmy na miejsce, Matt podbiegł do chłopaków. Stałam obok z bijącym mi szybko sercem, bojąc się co właściwie może się wydarzyć. Te typy są nieprzewidywalne! Czułam, że mogę zemdleć, gdy zobaczyłam krew. Po prostu głośno wrzasnęłam.
Ostatecznie tamta dwójka postanowiła uciec, a Matt z Brunem opadli wyczerpani na ziemię. Emily szybko podbiegła do swojego chłopaka i powiedziała, że oni natychmiast muszą iść do domu Matta. Nie sprzeciwiałam się, bo halo, oni się właśnie tutaj pobili. Usiadłam więc koło Bruna. Spojrzałam na jego twarz i zobaczyłam, że ma podbite oko i ranę na czole. Nie umiałam powstrzymać łez. To było zbyt trudne.
- My musimy... My musimy coś z tym zrobić. O, hm, mój dom jest niedaleko. Chodź – nie czekałam na jego reakcję i miałam w dupie co myśli o moim pomyśle. Po prostu chwyciłam jego rękę i pociągnęłam go za sobą.
- Okej, okej... - mówił powoli i z trudem. - Tylko nie płacz. Jest dobrze, Camila.
Zacisnęłam zęby, bo sposób w jaki to powiedział był zbyt wzruszający i piękny.
Już po chwili byliśmy przed moim domem, a ja całą drogę myślałam o tym, że Bruno zrobił to dla MNIE.
- Dziękuję ci. - powiedziałam w końcu, bo nic innego nie byłam w stanie teraz wymyślić. Po tym szybko otworzyłam drzwi.
- Camila? - usłyszałam głos z domu i to była moja mama. Stanęła jak wryta, gdy ujrzała Bruna.
- Łazienka jest po lewej. Przyniosę lód i...
- Daj spokój, Cam. Poradzę sobie. Dzięki. Dzień dobry. - przywitał się na końcu z moją mamą i wszedł do łazienki.
Zaczęłam szukać lodu w zamrażalniku.
- Cam... - zaczęła moja mama, a ja spojrzałam na nią. - Kto to? I co się stało? I...
- On wdał się w bójkę. Znaczy pomógł mi. Znaczy... - wyciągnęłam lód. - To skomplikowane.
Bruno po chwili wyszedł, a ja podałam mu lód. Tylko miło się uśmiechnął.
- Potrzebujesz czegoś? - spytała moja mama.
- O. Nie, nie. Dziękuję. Właściwie to chyba będzie dobrze jak już pójdę.
- Żartujesz? Zostaniesz tu, młody człowieku, jeszcze dłuższy czas! Nie ma możliwości, że wypuszczę cię z domu w takim stanie! - zadecydowała moja mama. Zawsze martwiła się o wszystkich. - Usiądź na kanapie, o tutaj. Cam, mogę wziąć twój koc z góry?
- Nie, ja naprawdę dziękuję...
- Nie wygrasz tego, Bruno – skrzywiłam się, a ten zaśmiał się uroczo.
- Bruno... Cudne imię! - krzyknęła moja mama z piętra i okej, przeraża mnie fakt, że słyszy każde słowo.
Bruno uśmiechnął się tylko.
Ostatnio bardzo często szczerze się uśmiecha.
Moja mama zeszła na dół i zaczęła wypytywać o wszystko, więc opowiedziałam jej sytuację z parku.
- Dziękuję bardzo, że obroniłeś tak Camilę. Naprawdę, jak prawdziwy dżentelmen.
I chciałam wybuchnąć śmiechem, bo przecież Bruno to totalny podry...
Nie. On serio zachował się jak dżentelmen.
Muszę przestać odbierać go jako kobieciarza.
- Skąd tak właściwie się znacie? Czy wy... - moja mama uśmiechnęła się dobrze znanym mi uśmiechem.
- Nie, mamo. Gramy razem w musicalu. To... - myślałam nad dobraniem odpowiedniego słowa.
„Dupek i podrywacz, który spowodował moje zerwanie z Tony'm, ale zmienił się i jest trochę nawet miły i kochany” - To kolega. - odpowiedziałam po dłuższej chwili.
- Och. Kolega. Okej. - mama wydawała się być trochę zmieszana. - Chcecie ciasteczka?
Skończyło się na tym, że moja mama upiekła nam ciastka i zaczęła oglądać jakiś brazylijski serial, więc zaprosiłam Bruna do mojego pokoju.
Wszedł do środka, chodząc jeszcze niepewnie, bo kręciło mu się w głowie.
- Usiądź – powiedziałam mu. - Dziękuję ci jeszcze raz.
- Przestań mi dziękować.
- Ale to było takie... Zresztą nieważne, okej.
- No co chciałaś powiedzieć? Nie w moim stylu? Zbyt miłe jak na mnie?
- Och. Nie.
- Ale to chyba prawda – wzruszył ramionami. - Chyba straciłem wizerunek bad boya.
- Dla mnie to dobrze. - usiadłam koło niego.
Bruno spojrzał na mnie i widziałam jak jego ręka zmierza w kierunku mojego kolana i gwałtownie się cofa. Uśmiechnęłam się smutno.
- Hej, możemy zagrać w prawda czy wyzwanie?
Spojrzał na mnie dziwnie, ale zgodził się.
- Więc?
- Wyzwanie – rzekł.
- Połóż tą rękę na moim kolanie, tak jak chciałeś.
Uśmiechnął się.
- A może nie chciałem?
- O. W takim razie nie musisz teg... - ale przerwał mi i jego ręka znalazła się tam, gdzie miała się znaleźć.
- Więc teraz mogę ja? - pokiwałam głową. - Weźmiesz wyzwanie?
- Hm, okej? Wyzwanie.
- Połóż głowę na moim ramieniu.
Zrobiłam to, a jego ręka wciąż była na moim kolanie.
- I po prostu tak siedźmy. Okej? - powiedział cicho, a ja zgodziłam się.

 16 rozdział! Co mogę napisać, hm. O! Mam nadzieję, że Bruno i Mark wygrają na BRITs ! Nie będzie mnie niestety w domu podczas gali i nie obejrzę jej :(
Życzę wam miłego dnia xx

3 komentarze:

  1. OMG! Ile tu sie dzieje. Bruno faktycznie sie zmienia i to na lepsze. Taki dżentelmen z Niego. Huhu. Bił się by uratować Cam. I na dodatek ta ostatnia scena. Ach... Mogliby sie znowu pocalowac.
    Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko... walczy jak tygrys :D Albo smok! W końcu Sexy Dragon C'nie... :D Mamuśka najlepsza XD Mamuśki zawsze są najlepsze :P Ale no Brunaśny to jest po prostu hshfvnn... nie do pozanania!!! Zmienił się kurcze, ale coś z tego Play Boya jednak mu zostało... z pewnością pewność siebie :P
    No Cam... tylko tam nie przesadźcie na tym łóżku - PAMIETAJCIE - jak będzie SEX tyo trochę ciszej, bo mamuśka na dole xd :D
    NEXT NEXT NEXT !!! JUTRO chcę TU widzieć nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK TAK TAK LOVKI *.* <3 Bruno jest taki miły i taki z niego dżentelman Awww zaraz się zakocham jak Cam :D Nie mogę się doczekać na kolejny!!! <3

    OdpowiedzUsuń