wtorek, 17 lutego 2015

15 - Chciałbym, żeby między nami było okej.

Następnego dnia przyszłam do szkoły.
Pierwsze co ujrzałam to całujących się przy wejściu Tony'ego i tą jego dziewczynę (podobno ma na imię Ashley). Nie wiem jak u Tony'ego, ale ja nie odkochuje się aż tak łatwo, więc patrzę na to wszystko ze smutkiem. Chociaż chyba nie powinnam, prawda?
- Już nie mogę patrzeć na Tony'ego – było pierwszą rzeczą jaką usłyszałam od Emily. - Wiesz, że już sobie jakąś znalazł? Idiota.
- To już nie moja sprawa. Nie obchodzi mnie to – kocham okłamywać innych i samą siebie.
- Ugh, chciałabym widzieć choć przez chwilę jak to on cierpi. Mam wrażenie, że zupełnie nie przejął się waszym rozstaniem. Znalazł sobie kolejną, tak po prostu.
I to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze. - Myślę, że powinnaś wzbudzić w nim jakoś zazdrość.
- Niby jak? - spojrzałam na nią dziwacznie.
Emily wzruszyła ramionami.
Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły. Na murze przed budynkiem wisiała jakaś kartka, na którą wszyscy patrzyli zaciekawieni. Podeszłam tam razem z Emily i zobaczyłam, że to lista nowych zajęć dodatkowych.
- Koszykówka, pływanie, taniec, gitara, o i zobacz, chór rusza na nowo! - Emily czytała listę.
- Gitara? - spojrzałam na nią zaciekawiona.
- Mhm. A co, chcesz spróbować?
- Nie. Znaczy... Zawsze jakoś tak chciałam. Ale nie.
- No weź, Cam! Pójdziemy tam razem jutro! Tam na pewno będą przystojni chłopacy – poruszyła do mnie brwiami.
- Ta, pewnie na tyle przystojni, by zdradzić swojego chłopaka – obok nas pojawił się Tony z tą całą Ashley.
Przewróciłam oczami.
- Powiem ci, że szybko pogodziłeś się z naszym rozstaniem, Tony.
- Przynajmniej całuję się z innymi dopiero po zakończeniu związku, a nie w jego trakcie.
- Jesteś idiotą.
- Nawzajem.
Tony i Ashley postanowili sobie pójść, a wraz z nimi Emily, która niestety musi iść na ten sam przystanek co oni. Mój autobus przyjeżdża dopiero za pół godziny, więc nie bardzo mam co robić. Poszłam do sklepu po chipsy i usiadłam przed szkołą.
Nagle usłyszałam znajomy głos.
- Yhm, tak, tak. Oczywiście, że wygram ten zakład, tylko daj mi trochę czasu, Phil. - okej, Bruno w koszuli, którą wczoraj nosiłam i w okularach przeciwsłonecznych niesie futerał z gitarą i gada przez telefon.
- Bruno? - odezwałam się niepewnie, a ten jakby trochę się przestraszył, po czym szybko się rozłączył.
Ciekawe o co założył się z Philem.
W sumie to czemu ja w ogóle o tym myślę?
- Co ty tutaj robisz?
- Um, od jutra prowadzę zajęcia z gitary w tej szkole.
Słucham? - O. Bo ja ogólnie... Chciałam na nie pójść. I no. W porządku.
Uśmiechnął się.
- A dlaczego prowadzisz zajęcia?
- Muszę zacząć dorabiać. Jak wiesz żyłem z tych występów z Philem, no i czasem byłem też DJ'em na imprezach. Zamierzam założyć wytwórnię muzyczną, ale póki co nie mam na to wszystko kasy.
- Wow.
- No ale wracając do gitary. Muszę obgadać jeszcze wszystko z waszym dyrektorem. Zajęcia zaczynają się jutro o 15. Przyjdź.
A ja wiedziałam, że przyjdę, bo w sumie od dziecka chciałam się nauczyć grać na gitarze. Pamiętam jak mój tata zawsze mi grał, a ja mówiłam, że w przyszłości też się nauczę. Wezmę od niego gitarę. W końcu leży zakurzona na strychu.
- Okej. Okej, ja chyba przyjdę. Um, nie wiedziałam, że ty grasz...
Okej, widok Bruna z gitarą był trochę wow.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - powiedział i pożegnał się.

Następnego dnia o godzinie 15 stałam przed salą nr 12 z futerałem z gitarą, trochę się denerwując. Przyszła też Emily.
Bruno zaprosił wszystkich (czyli około 20 osób) do środka. Zostaliśmy podzieleni na 2 grupy (początkującą i zaawansowaną) w dwóch salach, bo okazało się, że oprócz Bruna będzie jeszcze jeden nauczyciel.
Razem z Emily byłam w grupie Bruna. Wszyscy usiedliśmy w półokręgu, wyciągając nasze gitary. Jak się pewnie domyślacie nasza grupa była początkująca.
Bruno zaczął od nauki podstawowych rzeczy, w tym także strojenia gitary i prawidłowego trzymania instrumentu. Zachowywał się przy tym tak jakoś... Normalnie? Nie skojarzyłabym go w tym momencie z podrywaczem. Był taki inny. Jakby był w innym świecie. Okej.
Rozdał nam jakieś proste utwory, które poćwiczyliśmy chwilę, ale potem zabrakło nam czasu. Bruno podziękował nam i wszyscy opuścili salę.
Postanowiłam zostać na chwilę, bo mimo wszystko znam Bruna i chciałam mu powiedzieć, że to było naprawdę niezłe.
- Byłeś świetny – powiedziałam cicho jak spakowałam już swoją gitarę.
- Co? - odwrócił się do mnie przodem.
- Mówię, że to co robisz jest naprawdę wow.
Uśmiechnął się tylko.
- Tak właściwie nie widziałaś jeszcze jak gram coś bardziej skomplikowanego.
- Więc okej, może mi pokażesz? Znaczy, jeśli chcesz.
Usiadł na krześle i popatrzył na mnie.
- W porządku. A co chcesz?
- Coś co serio lubisz.
Uniósł jedną brew i sięgnął po gitarę. Usiadłam naprzeciwko niego i patrzyłam jak szybko przesuwa palce po strunach i, wow.
Patrzyłam chwilę, bo nie wiedziałam w sumie co mam powiedzieć. To było takie prawdziwe.
- I jak?
- Niesamowite. Znaczy to było takie inne. Takie, że... Bo ja ciebie zawsze kojarzyłam z... Znaczy. Nie. Nieważne. Wow.
Zaśmiał się.
- Jesteś słodka, kiedy się denerwujesz i nie wiesz co powiedzieć. - spakował gitarę do futerału. - Twoja kolej.
- Hm?
- Zagraj to, czego się dziś uczyliśmy.
- O. Um. Nie. Znaczy ja nie umiem i... - zdenerwowana próbowałam ułożyć palce w odpowiednich miejscach.
- Musisz po prostu... - zawahał się. - Okej.
Zaczął iść w moim kierunku, po czym stanął za mną i w pewnym sensie obejmował mnie teraz i ustawiał moją dłoń.


Powiedzmy, że „zagrałam” ten utwór do końca, w tych objęciach Bruna. Znaczy to nie było obejmowanie. On po prostu... Pomagał mi grać na gitarze, tak? Ale nie puścił mnie, gdy skończyłam. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę w naprawdę bardzo komfortowej ciszy.
- I jak? - powiedziałam w końcu.
- O, uch, świetnie jak na pierwszy raz – odsunął się ode mnie i usiadł na krześle koło mnie. - Cam.
- Hm?
- Chciałbym... Chciałbym cię przeprosić.
- Co?
- Zachowałem się jak dupek z tym Tony'm. Rzeczywiście, przegiąłem wtedy.
Wow? - Och – on mnie przeprasza, to trochę takie... Niezwykłe? - Jest okej. Jak się okazuje, Tony potrafi znaleźć sobie kolejną w tydzień.
I tak, przecież Tony znalazł tą laskę w tydzień. Jeden durny tydzień. Gdyby nie Bruno, byłabym z nim nadal, niby najlepsza i najpiękniejsza? Niemożliwe, że poznał tą Ashley w tydzień i to na tyle dobrze, że jest już jego dziewczyną. Może powinnam być mu nawet... Wdzięczna? Dobra, nie przesadzajmy.
Zapadła ta głupia cisza, którą w końcu przerwałam.
- W sumie dlaczego to zrobiłeś?
Westchnął.
- Nie wiem. To chyba przez mój wrodzony idiotyzm.
Uśmiechnęłam się głupkowato.
- I chciałbym... Znaczy... Chciałbym, żeby między nami było okej. Żebyśmy nie patrzyli na siebie tak dziwnie. Żebyśmy ze sobą gadali. Jeśli... Jeśli chcesz.
Pokiwałam głową. Bruno wziął po chwili swoją gitarę. Uczyniłam to samo, żegnając się z nim i wychodząc ze szkoły.
Czekałam na przystanku, który zawsze jest pusty i nigdy nie mam co tam robić. A mój autobus będzie za pół godziny. Świetnie.
Po chwili ujrzałam Bruna przechodzącego na drugą stronę ulicy z butelką Coca-Coli. Zobaczył mnie i zaczął iść w moim kierunku.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Poszedłem kupić Colę w tym markecie obok? - rozejrzał się dookoła. - Zawsze myślałem, że nikt nie chodzi na ten przystanek.
Rozejrzałam się i zaśmiałam. Rzeczywiście, odkąd tylko pamiętam, świeciło tu pustką.
Bruno dopił swój napój i położył butelkę na ziemi.
- Gramy? - zapytał.
- Co? W co?
- W prawda czy wyzwanie.
- To zabawa dzieci z podstawówki.
- Niekoniecznie – uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami.
- Więc grasz?
Naprawdę chce ci się spędzać ze mną czas?
- Okej.
Zakręcił butelką i wypadło, że to on pyta mnie.
- Prawda czy wyzwanie?
Wyzwania od Bruna? Nie, dziękuję.
- Prawda.
- Z iloma chłopakami spałaś?
Spojrzałam na niego krzywo.
- Y... Z żadnym?
- Żartujesz, tak?
- Um, nie?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Świętoszka. - wyszeptał i chyba nie miałam tego usłyszeć.
- Słucham?
- Nic, skarbie.
Skarbie? Okej. Przewróciłam oczami, kręcąc butelką. Tym razem to ja pytałam się niego.
- Więc?
- Prawda.
- Ponawiam twoje pytanie.
- Z chłopakami akurat nie spałem.
- Daj spokój, chodzi mi o dziewczyny.
- Nie wiem – przygryzł wargę, a ja uniosłam brwi.
- Nie wiesz? - pokręcił głową. - Czyli tak dużo, że już ich nie liczysz?
- Yhm. Czemu tak na mnie patrzysz?
- Bo to dziwne. Znaczy no. Ugh.
- To tylko seks.
Rzuciłam mu dziwne spojrzenie i oparłam głowę o ławkę.
- Nie gramy dalej?
- Nie wiem. Nie uważasz, że to bez sensu kręcić tą butelką?
- Pff, to miało być symboliczne, Cam. Zepsułaś magię – wziął butelkę i wyrzucił ją do pobliskiego kosza.
- Więc jeśli chcesz, możesz pytać dalej?
- A wyzwania?
- Hm. Okej.
- Więc prawda czy wyzwanie?
Zawahałam się chwilę, ale w sumie co mi szkodzi.
- Wyzwanie.
- Pocałuj mnie.
Och. - Co? - udawałam, że nie dosłyszałam.
- Pocałuj mnie.
- Nie.
- Dlaczego? - przybliżył się do mnie, delikatnie oplatając mnie swoim ramieniem. - O, znów. Gęsia skórka – przejechał palcem po mojej skórze.
- Pamiętasz, gdy mówiłam, żebyś nie przytulał mnie ani nie całował, ani nie podrywał... - nie dał mi dokończyć, tylko zwyczajnie się odsunął.
Siedzieliśmy w głupiej ciszy, a mi zaczęło się robić zimno. A dotyk Bruna był taki ciepły. On cały był taki ciepły. I dziś był taki prawdziwy. Z tą gitarą. I on jest po prostu taki...
Nie.
To tylko Bruno.

Więc pierwsze co chcę powiedzieć to: DZIĘKUJĘĘĘĘ! Ponad 1000 wyświetleń i komentarze, w których mówicie, że was to wciąga. Wow.
Kończą mi się zapasowe odcinki, trzeba wziąć się za pisanie.
Prawdopodobnie nic nie dodam w przyszłym tygodniu, bo wyjeżdżam, dlatego teraz postaram się zasypać odcinkami :) Miłego dnia wam życzę! Komentujcie!

3 komentarze:

  1. Wow. Jaki Bruno zrobił się hm... nawet nie wiem jak to nazwać. Po prostu jest inny i taki fajny. Szkoda tylko, że Cam Go do siebie nie chce dopuścić... ale to wyzwanie z pocałunkiem było niezłe i jeszcze ta gęsia skórka... ach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uch... Brunz ja Ciebie Cwaniaku nie poznaję... On coś kombinuje, coś z Philem kombinuje... i mogę się założyć, że jest to związane z Cam! :D A butelka... To zawsze budzi emocje :P " Z iloma chłopakami spałaś?". "Pocałuj mnie." - to tylko świadczy o jednym... Bruno ogarnij marchewkę :D :P
    Uch zasypać odcinkami... jestem ZA! Nalepiej tak, co godzinkę nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooo gra na gitarze i pytanie i wyzwanie i OMG *.* To się na prawdę robi coraz gorętsze <3 Uwielbiam twoje opowiadanie <3 W wolnej chwili możesz wpaść do mnie, bo wznawiam :D

    OdpowiedzUsuń